niedziela, 16 marca 2014

Mity na temat Titanica

Katastrofa Titanica stała się pożywką dla wielu pokoleń plotkarzy i poszukiwaczy afer. Klasycznym przykładem są wnioski wyciągnięte już po odkryciu wraku, po zbadaniu stali, z jakiej zbudowany był kadłub. Po uwzględnieniu poprawek na niszczycielską działalność oceanu, stwierdzono że nie spełniała ona jakichkolwiek norm, była krucha i podatna na uszkodzenia. Spekulowano, że budowniczy użyli gorszej stali w celu oszczędzenia kosztów. Rzeczywistość okazała się bardzo prozaiczna – stal rzeczywiście nie spełniała norm, aczkolwiek te zostały ustalone dopiero w połowie XX wieku. W pierwszej dekadzie stal używana do produkcji statków faktycznie zawierała zbyt dużo domieszek pierwiastków osłabiających ją, lecz wówczas spełniała ona normy i podobną można było znaleźć na każdym innym statku transatlantyckim.
Numer przedziałuPrzestrzeń uszkodzeń
1.0,06 m²
2.0,14 m²
3.0,29 m²
4.0,31 m²
5.0,26 m²
6.0,12 m²
łącznie1,18 m²
Inny mit panował na temat uszkodzeń, jakie spowodowała góra lodowa. Przez lata sądzono, że góra lodowa rozpruła kadłub statku na długości dziewięćdziesięciu metrów. Skądinąd społeczna akceptacja tej interpretacji wynikała z faktu, iż Titanic faktycznie był uważany za „niezatapialny”, więc taka wizja katastrofy była bardzo wygodna do zrozumienia. Próbowano nawet usprawiedliwiać zatonięcie tym, że każdy statek poszedłby na dno przy takim rozmiarze uszkodzeń w ciągu kilkunastu minut, podczas gdy Titanic wytrzymał „aż” dwie i pół godziny. Istnienia tego mitu nie podważyły nawet opinie niektórych inżynierów, twierdzących po odpowiednich wyliczeniach, że rozmiar uszkodzeń nie był większy niż półtora metra. Przeczyło to owej teorii, gdyż 90 metrowa dziura o prześwicie 1,2 metra musiałaby mieć średnią szerokość około dwunastu milimetrów, czego na pewno nie mogłaby spowodować góra lodowa. Jednoznaczne zaprzeczenie mitu o gigantycznej dziurze opublikowano w 1986. Odkrycie wraku dało możliwość zbadania ultrasonografem rozmiaru zniszczeń. Potwierdziło się, że góra lodowa spowodowała jedynie serię pęknięć i niewielkich dziurek, których łączny prześwit wynosił około jednego metra. Tabela obok przedstawia przestrzeń uszkodzeń w poszczególnych przedziałach:
Bardzo często uważa się, że Titanic pędził z pełną prędkością przez pole lodowe po to, by zdobyć Błękitną Wstęgę Atlantyku – nagrodę dla liniowca, który w najkrótszym czasie przepłynie Ocean Atlantycki. Od 1907 należała ona do liniowca Mauretania z liniiCunard Line. Opinia, jakoby Bruce Ismay – płynący na pokładzie Titanica prezes White Star Line – wymógł na kapitanie zwiększenie prędkości w celu jej zdobycia, nie może być jednakże prawdziwa. Przy projektowaniu tria liniowców, Ismay wraz z właścicielem stoczniHarland and Wolff – lordem Pirrie’em – założyli, że nie stać ich na konkurencję pod względem szybkości ze statkami Cunarda. Te były projektowane przy pomocy specjalistów z Admiralicji, wskutek czego mogły być szybsze o kilka węzłów. Doświadczenie na tym polu stoczni Harland and Wolff było znikome. Stąd też prezes White Star Line wiedział, że największy liniowiec świata najszybszym na pewno nie zostanie. Osobną kwestią jest to, że Ismay mógł nalegać na pobicie rekordu prędkości Olympica, jaki padł podczas dziewiczego rejsu. Wydaje się to możliwe, jednak nie ma na to wystarczających dowodów.
Wiele wątpliwości dotyczyło również samego tonięcia. Tuż po katastrofie, po przesłuchaniu niektórych pasażerów i członków załogi, ustalono, że Titanic zatonął w „jednym kawałku”. Opinię tę podtrzymywał jeden z oficerów, który przeżył katastrofę – Charles Herbert Lightoller. Jako że był najstarszy stopniem, do jego zeznań przywiązywano największą wagę, pomimo iż wielu pasażerów twierdziło, że statek się przełamał. Po przeszło 80 latach od katastrofy stwierdzono, że wrak statku spoczywa na dnie w dwóch częściach. Dominowały wówczas dwie koncepcje – pierwsza, według której statek przełamał się jeszcze przed pójściem na dno (patrz „Katastrofa”), i druga, według której statek rozpadł się opadając na dno, w wyniku destruktywnej działalności mas powietrza. Obecnie za prawdziwą przyjmuje się koncepcję pierwszą. O jej trafności mają świadczyć dowody, jak np. duża odległość między miejscami, gdzie osiadły na dnie części dziobowa i rufowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz