sobota, 3 maja 2014

Nowe życie

Budzę się,otwieram oczy i widzę malowniczy krajobraz, nie okazujący koszmaru, zatonięcia największego parowca na świecie!!- Titanica. Dalej przed oczami mam widok, którego nie chciałabym nigdy widzieć, ale niestety widzę go, ten obraz to półtora tysiąca ludzkich trupów, unoszących się na powierzchni, cholernie lodowatej wody...
Nasza szalupa zbliża się do dryfującej niedaleko Carpathii.
Carpathia w porównaniu do Titanica, jest strasznie mała, posiada 1 komin i w ogóle jest mała...
Ale, (dzięki Bogu) jedynie ten mały parowiec, zareagował na wezwanie SOS. Ludzie załogi Carpathii nas wciągnęli na pokład, ja wraz z Jackiem, trafiliśmy na pokład dla III klasy, ale nic nie miało już znaczenia, poza tym ,że byliśmy na reszcie razem! Nic nie było już istotne. W mojej głowie tworzyły się tysiące pytań:
Co będzie potem?  Gdzie zamieszkamy? Czy ktoś z mojej rodziny żyje? Czy przeżył kapitan i pan Andrews?
Na te pytania nie znam odpowiedzi, ale wiem, że będziemy żyć razem. Na zawsze.
Przytulam go, szepczę mu do ucha:
-Jack, jak ja cię bardzo kocham.
-Nie, to ja, kocham cię bardziej.- mówiąc to, uśmiechnął się tak jak lubię.
Zaczął mnie całować...

***

Siedzimy na krzesłach, no i rozmawiamy, opowiada mi komiczne sytuacje... Ja się, śmieję z na prawdę śmiesznych sytuacji.
Tak minął mi dzień czwarty...
Podobnie też minął nam, dzień piąty..
 ***

Ostatniego dnia podróży, zaczął padać deszcz. Dopływamy do Nowego Jorku, ja przyglądam się Statule Wolności. Trzymam cały czas rękę Jacka. W pewnym momencie podchodzi do nas jakiś oficer z parasolem i jakimiś kartkami. Mówi do nas:
- Proszę podać nazwisko.
Po krótkim namyśle, odpowiadam:
-Dawson. Rose Dawson.
Jack, na mnie patrzy ze zdziwieniem w oczach, ten oficer pyta się go dokładnie o to samo. Odpowiada:
-Dawson. Jack Dawson.
Oficer mówi do nas ściągając na chwilę chwilę, swoją czapkę oficerską:
-Powodzenia.
-Dziękujemy-odpowiadam w naszym imieniu.
Jack trzyma mnie cały czas za rękę, gdy ten oficer sobie poszedł, zapytał się mnie:
-Od kiedy masz na nazwisko Dawson?
-Od dzisiaj.
-A dlaczego?
-Bo chcę spędzić resztę życia.
Uśmiechnął się triumfalnie, przytulił mnie i pocałował w czoło.
Położyliśmy się gdzieś na jakimś kocu, i zasnęliśmy...

***

Budzimy się gdy promienie słoneczne świeciły akurat nam po oczach...
Carpathia przypłynęła już do stoczni w Nowym Jorku, i pasażerowie już po prostu wychodzili ze statku pasażerskiego.
Wychodzimy ja i Jack, trzymamy się cały czas za ręce...
No cóż, jesteśmy już w Nowy Jorku, pomyślałam. Ta katastrofa nie była tego warta.

***

Ja i Jack, zamieszkaliśmy w jakimś motelu. Nareszcie spaliśmy w łóżkach. (:
Następnego dnia, do naszego pokoju, przyszła gazeta. W niej było, pełno o katastrofie Titanica.


***

Po jakimś czasie Jack znalazł pracę, z pieniędzy zarobionych wynajął małe mieszkanko. I w nim razem mieszkamy....  Pracuje jako malarz, a ja siedzie w domu i zajmowałam się rzeczami które są normą dla każdej kobiety.

***

Dzisiaj przyszła nowa gazeta, a w niej było o ofiarach.
Przeczytałam ,że ciało mojego (byłego) narzeczonego, nie zostało znalezione...

***

Z dnia na dzień, starałam się, żyć dalej, żyć normalnie.... No cóż, życie toczy się dalej.
Jack jest jeszcze wspanialszy w roli męża...

***

Dzień za dniem wyglądał tak samo.....



Koniec!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz